sobota, 21 maja 2011

Szczypta magii, deko fantazji i lepiej smakuje życie.

Co się stanie jeśli przeniosę trochę filmowej i literackiej fikcji do własnego życia? Posmakuję trochę magii kina, zamieszam trochę fantazją z powieści... Czy nie lepiej będzie pichciło mi się życie? Na potrzeby eksperymentu zakładam, że tak..

Wyniki przedstawiane będą bezpośrednio na blogu, który stworzyłam, aby sprawdzić teorię, poćwiczyć swoją mało rozwiniętą cechę, jaką jest konsekwencja i wprowadzić do swojego, ostatnio odrobinę mdłego życia odrobinę smaku.

Bo właśnie o ten smak chodzi. Będę przypominać sobie filmy i książki, w których jedzenie odegrało szczególną rolę. Następnie wyłowione z nich potrawy spróbuję przygotować we własnej kuchni.


Daleko mi do kogoś, kogo można by nazwać profesjonalnym kucharzem. Gotowanie nie zawsze mi wychodzi, nierzadko kończy się na katastrofie. A bardzo często na pociętych i poparzonych różnych częściach ciała. Dlatego ten blog to dla mnie wyzwanie. Odtwarzając filmowe i książkowe potrawy będę się uczyć, jak gotować, aby inni byli zachwyceni a ja cała i zdrowa. Mam nadzieję, że w trakcie nie spalę kuchni i nie pozbędę się żadnego z moich palców:) 

Gdy już się tego nauczę, to odtworzę Ucztę Babette, ale póki co zabiorę się za trochę łatwiejsze zadania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz